Przekonaj się sam!
Pozostaw wiadomość, a skontaktuje się z Tobą nasz dedykowany doradca.
Wyślij nam wiadomość
0/10000
Pozostaw wiadomość, a skontaktuje się z Tobą nasz dedykowany doradca.
Jeśli masz wrażenie, że w ostatnich tygodniach cyfrowy świat działa na "słowo honoru", to niestety masz rację. Dzisiaj, 18 listopada 2025 roku, internet ponownie wstrzymał oddech, fundując milionom użytkowników przymusową przerwę na kawę (lub melisę).
Zaledwie 30 dni po tym, jak Amazon Web Services (AWS) wyłączył połowę sieci przez błąd DNS, do niesławnego klubu "Totalny Paraliż" dołączył Cloudflare. To, co obserwujemy dzisiaj, to nie tylko kolejna awaria techniczna – to brutalne przypomnienie, jak bardzo scentralizowana i krucha stała się nasza cyfrowa rzeczywistość.
Zanim przeanalizujemy dzisiejszy chaos, cofnijmy się o miesiąc. 20 października, w poniedziałkowy poranek, region US-EAST-1 należący do AWS odmówił posłuszeństwa. Wtedy winowajcą był system DNS i baza DynamoDB. Skutek? Stanęły banki, Fortnite, Slack, a nawet inteligentne odkurzacze.
Czytaj więcej: Szczegółowa analiza awarii AWS z 20 października
Wtedy wydawało się, że to "wypadek przy pracy". Dzisiejsze wydarzenia pokazują jednak, że jesień 2025 roku jest wyjątkowo pechowa dla gigantów infrastruktury.
Dzisiejszy dramat rozpoczął się dokładnie o godzinie 11:20 czasu UTC. To wtedy systemy Cloudflare – firmy, która na co dzień "trzyma" internet w ryzach, zapewniając bezpieczeństwo i szybkość ładowania milionom witryn – zwariowały.
W monitoringu odnotowano zjawisko określone jako „spike in unusual traffic” (nagły skok nietypowego ruchu). Nie był to standardowy wzrost popularności. To była cyfrowa fala tsunami, która uderzyła w serwery z taką siłą, że te nie były w stanie przetwarzać zapytań. Efekt? Masowe pojawienie się znienawidzonego błędu HTTP 500 (Internal Server Error).
Firma nie podała jeszcze jednoznacznej przyczyny. Spekuluje się o dwóch scenariuszach:
Cloudflare działa jako pośrednik (CDN) dla ogromnej części sieci. Awaria jednego z głównych węzłów wywołała natychmiastowy efekt domina. W ciągu kilku godzin serwis Downdetector odnotował ponad 11 tysięcy zgłoszeń problemów.
Lista poszkodowanych wygląda jak "Who is Who" dzisiejszego internetu:
Ciekawym, a zarazem przerażającym aspektem dzisiejszej walki z awarią, były metody naprawcze. Awaria uderzyła również w usługę VPN – Cloudflare WARP. Aby odciążyć infrastrukturę i umożliwić wdrożenie poprawek, inżynierowie musieli podjąć drastyczne decyzje.
W niektórych regionach, m.in. w Londynie, dostęp do usługi WARP został tymczasowo i celowo wyłączony. To strategia przypominająca odcinanie zasilania w jednej dzielnicy, by nie spalić transformatora dla całego miasta. Dzięki tym "modyfikacjom systemowym" udało się stopniowo zredukować liczbę błędów i przywrócić ruch, choć niesmak pozostał.
Awaria Cloudflare z 18 listopada 2025 roku, w połączeniu z incydentem AWS sprzed miesiąca, stawia przed nami trudne pytania. Stworzyliśmy internet, który jest szybki i bezpieczny, ale opiera się na kilku filarach. Gdy jeden z nich pęka – czy to przez atak, czy błąd ludzki – wali się cały dach.
Eksperci są zgodni: dzisiejszy chaos to symbol pojedynczego punktu awarii (Single Point of Failure). Firmy muszą zacząć poważnie myśleć o redundancji i dywersyfikacji dostawców, bo poleganie na jednym "giga-dostawcy" staje się rosyjską ruletką.
Cloudflare zapowiedziało szczegółowy post-mortem. Czekamy na niego z niecierpliwością, by dowiedzieć się, co dokładnie kryło się za tym "nietypowym skokiem ruchu". Czy była to próba cyberataku na globalną skalę? Czas pokaże.
Na razie – cieszmy się, że ten tekst w ogóle się załadował.
Źródła:
Aleksander
18 listopada internet wstrzymał oddech. Cloudflare, gigant CDN, zamilkł na kilka godzin. To nie był atak DDoS, lecz błąd, który obnażył kruchość współczesnej infrastruktury. Oto dogłębna analiza techniczna tego, jak jedna zmiana uprawnień w bazie danych położyła na łopatki połowę sieci.
Po niedawnej awarii AWS, która wstrząsnęła globalnym internetem, musimy zadać sobie fundamentalne pytanie: czy możemy powierzyć nasze wojsko, medycynę i infrastrukturę krytyczną chmurze?

Liczba incydentów bezpieczeństwa z udziałem dzieci przebiła sufit – ponad 600 tysięcy zgłoszeń. Analizujemy dane NASK i Policji: od śmiertelnych wyzwań na TikToku, przez wyłudzenia w Robloxie, aż po dramatyczne luki prawne w sekstingu.
Ładowanie komentarzy...